Podobno prawdziwy mężczyzna musi w swoim życiu zrobić trzy rzeczy:
- zbudować dom,
- spłodzić syna,
- posadzić drzewo.
W XXI wieku wszystko się nieco upraszcza, więc wystarczy córka, kredyt na mieszkanie i kupno bonsai. Niemniej są nadal zapaleńcy, którzy potrafią zasuwać na budowie własnego domu z taczkami pełnymi cegieł, szukają wszelkich możliwych sposobów na poczęcie chłopca i latają ze szpadlem po polu w jednej ręce, oraz pokręconą sadzonką w drugiej.
My, internety, wolimy sobie życie upraszczać.
Dzięki akcji “Moje silne drzewo” każdy z Was może posadzić drzewko nie ruszając się z domu. Wystarczy wejść na stronę www.mojesilnedrzewo.pl i dalej postępować zgodnie z zaleceniami. Wybieramy gatunek drzewa, jego lokalizację, podajemy swoje dane (można fikcyjne, wystarczy tylko imię) do wystawienia certyfikatu – i voila! Nasze drzewo zasadzą fachowcy, a my będziemy mogli kiedyś pojechać i popatrzeć na nie.
Ja już posadziłem, oto certyfikat:
Akcja jest wspólnym przedsięwzięciem firmy Żywiec Zdrój S.A., Fundacji Nasza Ziemia i Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych. Drzewa sadzone będą w Beskidach, a łącznie ma być ich milion. Na dodatek mam nieodparte wrażenie, że jest to akcja cykliczna, więc nawet, jeśli ów milion już został posadzony, to pewnie wkrótce będzie można sadzić kolejne.
W ten oto sposób znowu jesteśmy o jedno kliknięcie od zrobienia czegoś pożytecznego. Klik – i jest drzewo. Klik – i karmimy dzieci. Klik – i dajemy chleb biednym. Klik – i budujemy domy bezdomnym. Mamy wrażenie, że nie siedzimy bezsensownie w sieci, świat się cieszy – wszyscy wygrywają.
Może kiedyś powstanie serwis, gdzie wystarczy klik – i rozbrajamy jedną minę. Albo klik – i odbieramy karabin jednemu dziecku.
Aha – posadziłem oczywiście modrzew.
Koordynaty, gdyby ktoś chciał odwiedzić moje drzewko, to 49°33'48"N, 19°10'6"E. Tylko żadnych wycinanych serduszek na korze proszę!